a tu screeny z reklamy Kinder Crazy crocos
Dawno mnie nie było ...........
Dzisiaj będzie kolejny post nie lalkowy ,
Pamiętacie Crazy crocos -szalone krokodyle z kiner niespodzianki , to były pierwsze zabawki przez które uzależniłem się i nie mogłem przestać kupować kinder jajek :) .
Przez długi czas zbierałem zabawki z jajek , przewinęły się u mnie takie kindery jak : Lwy , hipopotamy , pingwiny , żaby .
Jednak największą miłością darzę właśnie Krokodyle , gdyż są moimi pierwszymi kinderami :)
Były najdłużej sprzedawane w polsce jeśli się nie pomylę to były lata 1994-1995 , zdążyłem wtedy wszystkie nazbierać i pogubić , mam z nimi wiele wspomnień , uważam także że są najbardziej kultowe ze wszystkich zabawek kiderowskich :).
Moim pierwszym kinerkiem był krokodyl na łyżwach niestety nie był on z tej serii , ale jak się później okazało z serii która nigdy nie ukazała się w Polsce ( a np. w Niemczech) .
Dzisiaj mam wszystkie krokodyle z polskiej serii a z zagranicznej brakuje mi dwóch :p ale kiedyś je dorwę :)
Kinderki to także wspomnienia z ludźmi których już nie ma :( i z ludźmi z okresu dzieciństwa i dzieciństwem za którym tęsknie i który już nigdy nie wróci .
Ciekawostka krokodyle są sygnowane Ferrero 1991 - i są malowane jaśniejszą farbą , i Ferrero 1992 i są malowane ciemniejszą farbą
Kiedyś kinderki to było coś - człowiek się cieszył, jakby normalną zabawkę dostał ;-)Dzisiaj już chyba dla dzieciaków to coś powszechnego :-)
OdpowiedzUsuńpamiętam! Też je lubiłęm :D Zwłaszcza hipcie :D fajne czasy ;D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze sporą kolekcję kinderków- szalałam za tymi jajkami, chociaż już całkiem dorosła byłam:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie bardzo je pamiętam bo byłam "za młoda" ;) Ale miałam z tej serii tego krokodyla Bosa i zawstydzoną krokodylkę ;) Hipopotamy i pingwiny (w dużej ilości) jeszcze gdzieś mam schowane! ;))) Zabawki z kinder niespodzianki zmieniły się zdecyodwanie na gorsze..., ale smak tej czekolady jest niezastąpiony!!!!
OdpowiedzUsuńmam wszystkie szkolne krokodyle, pingwinki, hipopotamy, dinusie, żaby, Egipt, duchy i wiele innych, nie wszystkie kompletne niestety, muszę je kiedyś obfocić i wstawić na bloga :)
OdpowiedzUsuńO ja też zbierałam Kinder Niespodzianki:) udało mi się w całości zebrać ze 3-4 serie, ale do dziś moimi ulubionymi są Krokodylki :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te niemieckie o których piszesz :) Była by możliwość zobaczenia ich na zdjeciach?
Ps. zapomniałam napisać że lalki dotarły :)
Dodałem zdjęcie niemieckiej wersji brakuje mi tego co coś wcina i tego z komputerkiem co leży jak macie do oddania to jestem chętny :)
OdpowiedzUsuńDo Barbie dream - zgadzam się z tobą z kinderkami jest jak z barbie im nowsze tym gorsze , chociaż ostatnie myszki przypominają te zabawki z lat 90tych , podobał mi się powrót hipopotamów w wersji Disco ,
OdpowiedzUsuńmakarreno koniecznie pokazuj te kinderki może się wymienimy :)
ok, tylko daj mi trochę czasu :D
OdpowiedzUsuńO jaaa... Dziękuję za przywołanie wspomnień :) Pamiętam właśnie krokodyle, hipopotamy, były jeszcze pingwinki. Do tego całkiem niedawno jaskiniowcy, którzy to są jedną z moich ulubionych serii Kinder. Fajny post :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Kinderki zawsze były niedostępne. Z racji tego, ze w domu było nas dużo a się nie przelewało, na te jajka mogliśmy tylko popatrzeć przez szybkę w sklepie :) Zazdrościłam zawsze dzieciakom w szkole, które na deser po drugim śniadaniu przynosiły Kinder niespodziankę, albo tym, które pokazywały swoje małe kolekcje zabawek z jaja na przerwach.
OdpowiedzUsuńKiedyś na kiermaszu szkolnym dorwałam kilkanaście sztuk takich zabaweczek, byłam wtedy chyba w gimnazjum, a radość miałam z tego niesamowitą! :D Pamiętam, że długo zdobiły moją półkę w pokoju i były w nich na pewno lwy, reszty nie mogę sobie przypomnieć.
Tak jak mówicie, szkoda, że teraz nie docenia się już tych zabawek jak kiedyś. Dzieci teraz z nadmiaru zabawek w ogóle żadnych nie szanują, ale to już osobny temat na dyskusję...
Tak czy inaczej, fajny miałeś pomysł z postem Świstaku :)
Krokodyle też były jednymi z moich pierwszych figurek (chociaż nie pierwszymi, bo pierwsze były śliiiczne tropikalne żółwiki - może pamiętasz). W dzieciństwie miałam bossa, skrzypaczkę, trenera i tego z drugim śniadaniem, resztę mama dokupowała mi w sklepie dla kolekcjonerów, gdy byłam już spoooro starsza. Dlatego też mam jednego niemieckiego krokodylka, omyłkowo przez nią wziętego - z komputerkiem - ale z racji podobnego wyglądu idealnie pasował do tamtych :D
OdpowiedzUsuńEh, podrzuciłeś mi pomysł na przyszłe notki. Jak zjadę na dłuższy czas do domu, to poszukam i obfocę swoje figurki.