TA DUŻA ŚWINKA TO DIZJI , CZYLI OJCIEC MŁODYCH TU RAZEM Z MŁODYMI KTÓRZY JUŻ ZALECALI SIĘ DO MATKI I MUSIELI ZOSTAĆ ODŁĄCZENI OD NIEJ .
ZUZIA (NA GÓRZE) I MŁODE NA DOLE (PIERWSZY MIOT)
MŁODE NA DOLE , A MAMA NA GÓRZE , TAK UCIEKAŁA PRZED MŁODYMI BY ODPOCZĄĆ , NA JEJ NIE SZCZĘŚCIE SZYBKO NAUCZYŁY SIĘ SKAKAĆ.......
ZUZIA WRAZ Z MŁODYMI
DZISIEJSZY POST NIE BĘDZIE LALKOWY , POSTANOWIŁEM WAM POKAZAĆ Z KIM MIESZKAM W POKOJU , SĄ TO DWA OSOBNIKI .
PIERWSZY Z NICH TO DEJZJI ( DIZI) NIEKTÓRZY MOGĄ SIĘ ZDZIWIĆ ALE DEJZI TO CHŁOPAK . NIE DAŁBYM MU TAKIEGO IMIENIA , ALE WETERYNARZ ZAPEWNIAŁ MNIE ŻE TO ONA A NIE ON ........., NIESTETY WETERYNARZ OKAZAŁ SIĘ NIEKOMPETENTNY , PRZY OBCINANIU PAZURKÓW O MAŁY WŁOS NIE UCIĄŁBY MU PALCA, ŚWINKA MOCNO PISZCZAŁA. DEJZJI JEST JUŻ ZE MNĄ 3 LATA.
DRUGI OSOBNIK TO ZUZIA I TO JUŻ NA BAK JEST SAMICZKA , JEST ROZETKĄ I WŁOSKI STAJĄ JEJ NA WSZYSTKIE STRONY . ZUZIA NIE JEST PRZYJAŹNIE NASTAWIONA DO LUDZI , DEJZJI TO JEJ PRZECIWIEŃSTWO UWIELBIA PIESZCZOCHY . ZUZIA ZA MIESIĄC KOŃCZY 3 LATA ,I JEST MŁODSZA OD DIZJEGO O JAKIEŚ 4 MIESIĄCE .ZUZIA NIESTETY CIĘŻKO ZACHOROWAŁA , ODKĄD PRZYNIOSŁEM JĄ ZE SKLEPU STRASZNIE SIĘ CZOCHRAŁA , OKAZAŁO SIĘ ŻE MA GRZYBICE I TRZEBA BYŁO JĄ WYLECZYĆ , ZGŁOSIŁEM SIĘ Z NIĄ W OSTATNIEJ CHWILI DO WETA DZIŚ JEST ZDROWĄ ŚWINKĄ I DOCZEKAŁA SIĘ 2 MIOTÓW JAKO MŁODA ŚWINKA W KAŻDYM MIOCIE BYŁY PO TRZY MAŁE ŚWINKI. WSZYSTKIE ZOSTAŁY NIESTETY ODDANE I NIE BYŁY PLANOWANE.....
ZWIERZAKI NIESTETY UCZULAJĄ , ZAUWAŻYŁEM ŻE CZĘŚCIEJ KICHAM , A GDY BIORĘ JE NA RĘCE NA MOJEJ SKÓRZE POJAWIAJĄ SIĘ BĄBLE JAK PO OPARZENIU POKRZYWĄ .
Świneczki to miłe stworzonka, moja synowa od dzieciństwa ma zawsze świnki morskie. Gratuluję CI pięknych okazałych i zadbanych świnek. Miała szczęcie Twoja świneczka, ze trafiła na odpowiedzialnego opiekuna. Fajnie mają, nawet klocki kolorowe dostały.
OdpowiedzUsuńSłodziaki :-) Ja też kiedyś miałam świnki morskie i wśród innych gryzoni, jakie posiadałam (myszy, chomiki, myszoskoczki, króliki ;D ), to właśnie świneczki były mi najbliższe :-)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tylko tego uczulenia, musisz się wyposażyć w jakiś medykament... :-)
Fajnie, że taki post zamieściłeś:) Świnki wspaniałe, a te ich futerka...:) Ale muszą mieć dobrze u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńOj, uwielbiam takie zwierzaczki. Sama miałam kiedyś tylko 1 chomika. I tu będzie akcent lalkowy ode mnie.... Kiedyś z koleżanką wpadłyśmy na pomysł by ubrać nasze chomiki w stroje Barbie. Ech, zwierzaki nie były zadowolone, fukały i parskały. Jak dorosłam to się zaczęłam zastanawiać czy to dobry pomysł kupować dzieciom takie małe zwierzątka...
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś świnki, wbrew temu, co niektórzy sądzą one są bardzo inteligentne i uczuciowe. Gdy wracałam do domu słyszały moje kroki na schodach i "kwiczały" z radości:)
OdpowiedzUsuńAle fajny wpis! :o) no pewnie ze nie tylko lalkami czlowiek zyje!
OdpowiedzUsuńJako dziecko mialam chomika i papuzki, ale jedna moja kuzynka miala swinke morska, a ja baaaardzo jej zazdroscilam! Miala piekne duze akwarium, a swinka byla bardzo wesola i towarzyska. Do dzisiaj ja pamietam, byla bialo-czarna :o)
Aga
Śliczne Wieprzowinki!
OdpowiedzUsuńPrzez osiem lat ze mna pomieszkiwał Teodor świnek rozetkowy- one wybitnie nie lubią głaskania po tym strepichatym futerku, za to drapanie pod brodą i za uszami to i owszem.
Śliczne masz stadko! A patent z wykorzystaniem klocków do zrobienia pięterka rewelacyjny!
Świnki to bardzo mądre i towarzyskie zwierzaki, od progu witają przeciągłym kwikiem, i można przy odrobinie cierpliwości nauczyć je kilku sztuczek.
Zauważyłem, że prawie każda osoba która zbiera lalki ma jakieś zwierzęta w bliskim otoczeniu, najczęściej są to koty, ale widać, że u Ciebie są świnki, ja np mam 200 litrowe akwarium i rybki które uwielbiam! mimo, że nie tulę!
OdpowiedzUsuńHej, ja też mam świnkę! Właściwie to Świnetkę, bo tak ją nazywam :) Właśnie skończyła trzy lata i jest kooochana :) Żarłoczek też z niej niezły, uwielbia sianko, świeżą trawę i ogórki. Właściwie to przeżyłam prawie wszystko to, co Ty ze swoimi świnkami. Moja też miała "męża" i potomstwo. Dzieci oddałam do zoologicznego, a samca znajomej, bo gdy zostałam sama, nie radziłam sobie z dwiema świnkami. Świnetka także miała grzybicę i sama ją wtedy leczyłam, tzn. dałam jej zastrzyk (cała rodzinka mi wtedy chorowała i wszystkie kłułam). Pazurki obcinam sama i włoski też, bo strasznie się kołtunią na zadku.
OdpowiedzUsuń@mark, akwarium też miałam, 120 l, ale się rozszczelniło i to dwa razy, więc w końcu zrezygnowałam z tego hobby.
A ja mam chomika Roborowskiego:) Kocham go strasznie, żałuję jednego- że nie ma towarzystwa, ale teraz już na to za późno...
OdpowiedzUsuńPiękne świnki, widać że dbasz o nie, oby tak dalej- mimo uczulenia!